Wiosną 1861 roku w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu rozegrały się krwawe sceny, które głośnym echem odbiły się na terenie ziem polskich. 27 lutego podczas obchodów rocznicy bitwy pod Grochowem (1831) doszło do starć, salw i szarż kozackich na demonstrantów, byli zabici i ranni. Podobnie 8 kwietnia doszło do strzelaniny i masakry polskich manifestantów przez wojsko rosyjskie. Fotografie pięciu osób wówczas zabitych były masowo powielane i przemycane poza granice Królestwa Polskiego.
Wyrazem solidarności z wydarzeniami w Warszawie były manifestacje patriotyczne w innych zaborach, noszenie żałoby, zwłaszcza przez kobiety, a w kościołach odprawiano nabożeństwa kończące się odśpiewaniem zakazanej pieśni „ Boże coś Polskę”. Nabożeństwa takie odbyły się także w Bochni i Wiśniczu. Podczas nabożeństwa w wiśnickim kościele, zainicjowanego przez studenta UJ Stefana Giebułtowskiego, śpiewał on w świątyni pieśni patriotyczne przywiezione z Krakowa, a potem niósł wraz z innymi duży, drewniany krzyż z żeliwną figurą Chrystusa, który osadzono naprzeciw cmentarza przy drodze z Wiśnicza do Bochni. Fundatorem krzyża był Leonard Serafiński, zarządca dóbr Maurycego Potockiego, ówczesnego właściciela zamku, sędzia, marszałek powiatu bocheńskiego i członek Bocheńskiej Ławy Powstańczej.
W pamiętnikach spisanych przez siostrzenicę Jana Matejki, mieszkającą na Koryznówce w Wiśniczu, Stanisławę Serafińską pt. „Wspomnienia rodzinne” wydanych przez Wydawnictwo Literackie w Krakowie w 1955 r., zamieszczony jest następujący opis:
[Rok 1861] …. Poprzednie nabożeństwo, o którym wzmianka, to za poległych w wypadkach 27 lutego i 8 kwietnia w Warszawie. Wtedy uczestniczący w nabożeństwie Stefan śpiewał w kościele i niósł krzyż pamiątkowy postawiony naprzeciw cmentarza wiśnickiego. Jest to ten sam krzyż już raz zbutwiały i przez ojca waszego( Antoniego Serafińskiego syna Leonarda ) postawiany zbutwiały po raz drugi i teraz z wami przez nas stawiany w 1907 r.*
*Nie ma dowodów na wymianę krzyża między 1861 a 1907 rokiem, być może jest to nieścisłość stylistyczna.
Fragment pamiętników nie publikowany:
[Rok 1917] 5/2 lekki mróz, śliczna pogoda i bardzo pięknie udany obchód szkolny, na uczczenie 53 rocznicy powstania styczniowego 63 r. Nareszcie mogę zanotować w moim raptularzu wojennym dodatni objaw działalności szkoły wiśnickiej. Pod zarządem samych sił niewieścich zostającej. Przed tygodniem zaledwie wzięła Maniusia Jurówna książki z wierszami do wyboru deklamacji, dałam tomik „Pieśni Legionów”. Dziewczątko deklamuje prześlicznie, bez patosu sztucznego a z przejęciem i zrozumieniem nad wiek. Było nabożeństwo żałobne, potem „Poranek” w szkole, śpiewy i deklamacje oraz bardzo dobry odczyt kierowniczki p. Wiśnickiej o powstaniu z 63 roku w łączności z porozbiorowemi walkami o niepodległość i z naszą wojną obecną, z naszemi Legionami. Śpiewano „Marsz, marsz Piłsudski” jako zakończenie refrenu o Dąbrowskim. „Modlitwa wygnańca” wiersz A. Neumanowej) (?) „za twoim przewodem, jak zakończym walki krwawe, wejdziemy w Warszawę!”. Boże miłosierny daj aby się słowo stało czynem!. Zebrani wysłuchaliśmy w zadumaniu młodocianego świergotu przyszłości. Uciekłam szybko, żeby sobie nie popsuć wrażenia jakimś jadowitym krytycyzmem małomiejskich potencyi…….
Szkoła i ambona gdyby wspólnie działać chcieli, tam gdzie wspólnie działają, tworzą cuda, zjadaczy chleba w aniołów przerobią. W aniołów czynu i pokoju a takich nam trzeba w Polsce wojną znękanej. Tylko Boże daj , aby ta Polska była nie tylko w sercach naszych , ale na karcie Europy w szeregu państw wolnych i samodzielnych, abyśmy byli tak jak inni, nie jak niewolnicy.
6/2 Dziś niedziela. Po nieszporach wyjdzie procesja błagalna do pamiątkowego krzyża z r.1863. Zapowiedział ją ks. prałat jako łączną z nabożeństwem za poległych w r. 63, a także jako błaganie o pokój i o zwycięstwa dla naszej armii. On lubi takie kojarzenie celów, aby zbyt widocznie żadnego nie zamanifestować.
Myślałam, że przyjdzie kto z młodych po bukszpan na wieniec na krzyż, ale nie było nikogo. Przyjechała i odwiedziła nas Taborska z Krakowa.Tam poza frasunkami kartoflanemi niewiele myślą. Na prezydenta Lea ogólny głos oburzenia przeciw jego prywacie. Zdaje się, że jego umiejętność robienia dobrych interesów osobistych przebiera niekiedy granice, a ludzie zazdrośni nie folgują w insynuacjach podnoszących ów spryt do brudnej potęgi. W każdym razie pomysłów wyrobienia sobie emerytury 18 tys. koron rocznie, przebrał miarę. Twórca wielkiego Krakowa! Prawdziwie wielcy prezydenci małego Krakowa śp. dr Józef Dietl i Mikołaj Zyblikiewicz spłonęliby rumieńcem wstydu na taki postępek swojego następcy. Pozytywizm z oportunizmem i z semityzmem kojarzony takiego rodzaju wydaje owoce. Dbałość o interesa własne jest przecież cechą dobrego ekonomisty, gospodarza czy włodarza społecznego.
Procesja odbyło się bardzo pięknie. Były wszystkie dzieci szkolne z młodemi i starszemi nauczycielami oraz dużo mieszczaństwa i wiejskich. Prałat miał mowę, kościelny zaintonował „Jeszcze Polska nie zginęła”, a więc manifestacja klerykalno-patriotyczna!
Nasza Johasia i Jaga rozgadują o Polsce od Karpat po morza! Oto doraźny dobry skutek, sam proboszcz powiedział, że teraz to już będzie ta Polska. Coś na tem jest, skoro jego prałackiej mości lojalny oportunizm tak głośno się objawił z polskością tętniącą pod katolicką podszewką. Pogoda była śliczna, lekko mroźna, krzyż udekorowany chorągiewkami(…)
Ze składki w szkole i pod krzyżem 160 koron na weteranów i na samarytanina.
W 1928 r. bocheński fotograf Stanisław Mucha wykonał ze wzgórza cmentarnego fotografię panoramiczną obejmującą na pierwszym planie krzyż nazywany powstańczym, dalej zamek i więzienie w zabudowaniach dawnego klasztoru. Jest ona często reprodukowana, gdyż pokazuje widok charakterystyczny dla ówczesnego Wiśnicza.
Rodzina Serfińskich przez wiele lat sprawowała opiekę nad krzyżem. W 1936 roku Maria Serafińska (1898-1969), nauczycielka szkoły podstawowej w Nowym Wiśniczu, przygotowała nowy krzyż do wymiany zbutwiałego tego z 1907 roku, lecz z powodu ciężkiej i długotrwałej choroby zamiaru tego nie zrealizowała. Inicjatywę wymiany krzyża przejęły wiśnickie organizacje: Związek Strzelecki i Z.H.P. Prawdopodobnie miało to związek z nasilaniem się ruchu ludowego skierowanego przeciw nauczycielstwu i z przedwyborczymi walkami stronnictw politycznych w latach 1936 – 1937.
Żeliwna figura Chrystusa ze poprzedniego krzyża pozostała na Koryznówce.
W zbiorach rodzinnych zachowały się następujące zapiski na luźnych kartkach włożonych do zeszytów pamiętnika dotyczące historii Krzyża:
1. Relacja nauczycielki Marii Serafińskiej spisana w latach późniejszych przez Ludmiłę Serafińską:
Krzyż postawiony naprzeciw cmentarza był zawsze własnością rodziny Serafińskich fundował go Leonard Serafiński /…../ zamieszkały w Wiśniczu w pańskim domu w rynku (dziś własność Rabiego ). Leonard Serafiński był delegatem Rządu Narodowego i organizatorem ruchu powstańczego w Wiśniczu. Przed rokiem 1863 urządzono manifestację patriotyczną zorganizowaną przez moich dziadków, na której pierwszy raz odśpiewano „Boże coś Polskę” i brat mojej babki Joanny z Giebułtowskich Serafińskiej, Stefan Giebułtowski, akademik z trzeciego roku prawa osobiście zaniósł krzyż , który został umocowany w ziemi naprzeciw cmentarza w Wiśniczu. Następnie ten sam Stefan Giebułtowski w przebraniu Żydówki, matki żyjącej do dziś Leibowej Neubeucalowej (?) pojechał do Uścia Solnego, skąd przekradł się do obozów powstańczych, by bronić Ojczyzny. Dziadek mój i Paulina Giebułtowska osobiście wozili tam broń i szarpie, a dom moich dziadków, wówczas mieszkających w Bochni, był ofiarą rewizji austryjackiej, o czem często opowiadała nasza ciotka Stanisława Serafińska.
Stefan poległ pod Miechowem, ale rodzina dowiedziała się o tem po roku myśląc, że jest on w niewoli rosyjskiej. Potem jeszcze dwa razy za pamięci naszej matki (drugi raz w naszej obecności w roku 1907 i w obecności śp. Zofii Namysłowskiej-Gluzińskiej i Władysława Zechentera, naszego wuja, wówczas ucznia VIII klasy gimnazjum, obecnie kierownika kopalni w Jaworznie, który rzeźbił daty), nasze ciotki Stanisława i Helena Serafińskie fundowały krzyż. Tego roku został bluźnierczą ręką skradziony i miałam nowy w porozumieniu z Z.H.P. postawić, o czem mówiłam w szkole, ale na razie przeszkodziła mi choroba moja. Ze zdziwieniem i żalem dowiaduję się że Związek Strzelecki uzurpuje sobie prawa (…) do krzyża i urządza uroczystości, o których nie poczuwa się, żeby porozumieć się ze mną(….).
2. Adam Stachoń lat 81 cieśla z Olchawy wyrabiał przez 25 lat na Koryznówce i w r. 1907 posłany był do Kopalin do p. Macudzińskiej z listem od St. I H. Serafińskich z prośbą o sprzedanie drzewa dębowego na krzyż, ale P. Dziedziczka nie chciała dać dębiny tylko zezwoliła na wyrąbanie drzewa sosnowego i Stachoń z cieślą Korpielem wyrąbali to drzewo a P. Macudzińska nic nie wzięła pieniędzy za to drzewo wiedząc, że to było na cel pamiątkowego krzyża. Stachoń obrobił to drzewo na krzyż i przymocował Pana Jezusa dawnego jeszcze z krzyża z roku 1863 i wsadził na miejscu gdzie był poprzedni zepsuty i wetkany krzyż dawny naprzeciwko cmentarza. To był wtenczas ostatnio stawiany krzyż.
To zeznał osobiście Adam Stachoń i jest jako świadek. Wiśnicz d: 6.VI. 936 r P.
3. Doszło do naszej wiadomości, że krzyż powstańczy, który był stawiany przez rodzinę naszą (1863 i 1907) i stale przebywał pod naszą opieką, w zeszłym roku został skradziony. Przygotowany nowy nie mógł być postawiony od razu z powodu ciężkiej choroby i pobytu w szpitalu Marii Serafińskiej kontynuującej tradycję rodziny zamieszkałej w Wiśniczu w Koryznówce. Związek Strzelecki postawił krzyż nowy nie porozumiawszy się z nami …
(Podpisu brak )
Krzyż postawiony w 1936 roku z nową już figurą Chrystusa, przetrwał wojnę i usunięty został prawdopodobnie w latach sześćdziesiątych XX wieku, natomiast w jego miejsce postawiona została ceramiczna rzeźba Chrystusa Frasobliwego wykonana przez uczniów Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Nowym Wiśniczu.
Dwadzieścia lat później w tym miejscu został ponownie postawiony drewniany krzyż stojący do dnia dzisiejszego, uzupełniony o metalowe ogrodzenie i tabliczkę z napisem:
NA PAMIĄTKĘ
POWSTANIA
STYCZNIOWEGO
W Roku 1863
POLEGŁYM
W NIM
POWSTAŃCOM
Z WIŚNICZA
I OKOLICY.
W 2013 roku w 150 rocznicę wybuchu powstania styczniowego figura Chrystusa z pierwotnego krzyża, przez okres wojenny i powojenny przechowana na Koryznówce, została pokazana na wystawie pt. „Rzecz o Roku 1863. Uniwersytet Jagielloński wobec powstania styczniowego” w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
17 lutego 2017 roku w rocznicę śmierci Stefana Giebułtowskiego w bitwie pod Miechowem rodzina Serafińskich przekazała figurę Chrystusa Parafii w Nowym Wiśniczu na ręce ks. Proboszcza Krzysztofa Wąchały.
Powyższy opis obejmuje przede wszystkim mało znane fragmenty historii krzyża i związanych z nim wydarzeń z lat 1861-1939. Okres powojenny i bliższy współczesności jest zachowany w pamięci żyjących świadków.
Oprac. Maria Serafińska-Domańska
***
Śpiewnik pt. ŚPIEWY NABOŻNE POLSKIE przywiózł w 1861 do Wiśnicza z Krakowa Stefan Giebułtowski. Pieśni te śpiewane były wówczas w naszym kościele.
Spis treści:
1. MODLITWA ZA OJCZYZNĘ – “Boże coś Polskę …”
2. PIEŚŃ DO MATKI BOSKIEJ – “Matko Chrystusa Najświętsza Maryjo… ”
3. OJCZE NASZ – “Ojcze nasz, któryś jest w niebie …”
4. PIEŚŃ NA BOŻE CIAŁO – “Boże w dobroci nigdy nie przebrany … ”
5. ŚPIEW DO BOGA – “Boże Ojcze Twoje dzieci …”
6. PIEŚN DO SERCA PANA JEZUSA – “Z tej naszej nędzą ścieśnionej ziemi …”
7. CHORAŁ – Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej …”
8. MODLITWA /do Matki Boskiej / – “O Matko Boża! Spojrzyj nam w źrenice …”
9. PIEŚŃ DO ZBAWCY ŚWIATA – ” Ciągle z pokorą …”
Ks. Bartosz Chęciek
http://www.parafiawisnicz.pl/wyd/637-krzyz-powstanczy-z-1861r