Artysta, który ocalił w sobie dziecko, czyli kilka słów o urodzinowej wystawie Adama Faglio

Wystawa Adama Faglio

Ortega y Gasset, hiszpański filozof, twierdził, że zdziwienie i zaskoczenie to początek zrozumienia. – „ To specyficzny i ekskluzywny sport i luksus intelektualistów. Dlatego też charakterystycznym dla nich gestem jest patrzenie na świat rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami. Cały otaczający nas świat jest dziwny i cudowny, jeśli nań spojrzeć szeroko otwartymi oczami. To właśnie, uleganie radosnemu zdziwieniu, jest rozkoszą dla futbolisty niedostępną, natomiast dzięki niej intelektualista idzie przez życie pogrążony w niekończącym się, wizjonerskim upojeniu, którego oznaką zewnętrzną jest zdziwienie widoczne w oczach.”

Każdy, kto widział jubileuszową wystawę Adama Faglio w bocheńskim Muzeum im. S. Fischera, bez trudu odczyta metaforę filozofa. To Marceli – alter ego artysty, czarujący gości swymi nieprawdopodobnie ogromnymi oczami. „W malarskim teatrze Adama Marceli gra jedną z głównych ról. Lata niebieskim samolotem, tam gdzie nie doleciał Ikar, albo jeździ na drewnianym koniku po planecie Małego Księcia” – nawiązał do tematu pierwszy z laudatorów, Andrzej Pacuła. Kiedy indziej Marceli wsiada na zdezelowany dziecięcy wózek i w towarzystwie innych kukiełek rusza w nieznane. To znów zabiera pod pachę skrzypce, zapewne po to, by dać gdzieś koncert… Ciągle w drodze, bo „wędrówka to jedyny słuszny stan artysty. Wędrówka w głąb siebie, przeciw sobie, za siebie” – jak wyjaśniał wspomniany wyżej mówca.

Audycja Radio Kraków

{music}/images/stories/wydarzenia/2015_01_05_wystawa_adam_faglio_fischer/audio{/music}

Wywiad Jana Stępnia z Adamem Faglio dla Radia Kraków


Folder Gallery Error: Unable to find the directory images/stories/wydarzenia/2015_01_05_wystawa_adam_faglio_fischer.

Fot.: Wojciech Salamon i Bogdan Mrówka

Na wystawie zaprezentowano szereg obrazów z różnych okresów pracy artysty, począwszy od tych malowanych w latach 80 – tych, tuż po stanie wojennym, poprzez martwe natury, gdzie w różnych konfiguracjach powtarzają się ulubione rekwizyty malarza: karty, szachy, jabłka, zegar… aż po przedstawienia figuralne. Te ostatnie są zapisem wrażeń zarejestrowanych podczas rozmaitych podróży po kraju. Rytm czasu wyznacza w nich zmieniająca się kolorystyka. W jednym z wywiadów zapytany o to, co go inspiruje, Adam Faglio odpowiedział – „Codzienność.”Ale jak artysta rozumie swoją codzienność? Czy tak jak przeciętny człowiek? Andrzej Pacuła w wygłoszonym poemacie „Marceli, czyli czy artysta może dorosnąć” pytał, powtarzając za innym autorem: „Kto to jest dorosły? Czy to nie jest ten człowiek, który całe życie gra tylko jedną rolę na targu niewolników zwanym rynkiem pracy, zjada codziennie swoją nudę na śniadanie, zjada swoje kalorie na obiad? Co wieczór zjada swoje złudzenia, że jutro na pewno wszystko się zmieni, ale jutro nic się zmienia. Bo dorosły to dziecko, które straciło wzrok. To dziecko, które straciło słuch. To dziecko, które straciło czułość dotyku i odwagę zadawania pytań. Kto to jest dorosły? To ktoś, kto zapomniał o dziecku, które wciąż w nim mieszka.” Brzmi jak trawestacja słów Exupery’ego: „Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi. Choć niewielu z nich o tym pamięta.”Adam z pewnością należy do tej mniejszości, bo artysta, jeśli chce być artystą, musi ocalić w sobie dziecko. Nie może przestać się dziwić ani rozmyślnie zamykać oczu… A my? No właśnie. Możemy mu czasem towarzyszyć. Możemy przycupnąć na chwilę w kącie galerii, zatrzymać się dla czystej przyjemności obcowania ze sztuką, a może nawet zadumać. Możemy też, jak to ujął, „przytulić któryś z jego obrazów, przygarnąć, powiesić na ścianie, choćby w kuchni i czuć się z nim dobrze – jak z drugą osobą.”

Malowanie to niewątpliwie ciekawy sposób na życie. Autor wystawy nie kryje, że jest pod tym względem artystą spełnionym. Ale przecież jest to też wyrażanie siebie, rodzaj ekshibicjonizmu, odsłanianie często nieuświadomionych nawet pragnień i lęków. Powstaje napięcie i niepokój związane z odbiorem sztuki. Dlatego oprócz wspaniałych laudacji ważna jest też obecność najbliższych – rodziny, przyjaciół i samych wiśniczan. Wydaje się, że podczas otwarcia wystawy jubilat nie mógł czuć niedosytu.

Obraz „Nadzieja” umieszczony przez autora wystawy na zaproszeniu świadomie bądź nie przywołał tytuł całego cyklu – „Czego to ja szukam?” Czy właśnie to pytanie kołatało się gdzieś w zakamarkach głowy jubilata? Bo jeśli tak, to odpowiedź już zna.

Beata Fortuna

Adam Faglio, malarz z Wiśnicza, 13 grudnia br. ukończył sześćdziesiąt lat. Z tej okazji w nowej przestrzeni ekspozycyjnej Muzeum im S. Fischera w Bochni urządzono wystawę, którą można oglądać do 22 lutego 2015 roku.